Nie było mnie długo, nie będę obiecywała systematyczności, bo nie jestem do tego stworzona...
Moje studenckie wakacje były bardzo intensywne i bardzo się z tego cieszę, podróżowałam wiele i mam nadzieję, że moje podróże jeszcze będą trwały :)
Na pierwszy rzut pięć tygodni w Londynie, co prawda, jechałam tam do pracy, ale w dni wolne zwiedzałam, ile mogłam :)
Jeśli chodzi o samą pracę tam, jestem bardzo zadowolona, ludzie są bardzo mili (pracowałam na obsłudze, więc miałam ciągły kontakt z klientami :)). Wiadomo dojazdy do pracy były trochę męczące, wstawałam po 4, by na 6 być w pracy - kończyłam o 14, a przez korki byłam w domu ok 15.20. Na szczęście czerwone autobusy jeżdżą tam co chwilę :)
Wydaje mi się, że tego nie muszę przedstawiać :). Londyńskie oko z autobusu :)
Wjazd na most (chyba najpiękniejsze widoki :))
Buckingham Palace - jest ogromna przestrzeń, każdy kto jest w Londynie powinien odwiedzić to miejsce "z zasady". Można tam posiedzieć, przejść się po parku obok :)
Covent Garden - wydaje mi się, że jest to coś o czym wie mało osób, a jest to godne uwagi. Połączenie targu, restauracji, występów ulicznych i sklepów typu Apple (gdzie, może sprawdzić jak działa każdy produkt - tak, są tam stoły, na których poukładane są ich produkty, z których każdy może skorzystać :))
Trafalgar Square
Tego chyba nie muszę przedstawiać? :)
stadion Arsenalu :)
... i "duży Ben"
No musiałam w końcu zrobić najsłynniejsze londyńskie zdjęcie w czerwonej budce! :)
Wiewiórki i lisy na ulicach nie są niczym dziwnym! :)
Leicester Square
Muszę przyznać, że lipiec w Londynie w tym roku był piękny :)
Uciekam, a w następnym poście kolejne państwo... Belgia :)